Mąż mnie zdradził.
A było tak: miałam wczoraj wieczorem iść na spotkanie Autyzm – Warszawska Grupa Wsparcia. Ale od rana czułam się fatalnie, zaczęło się bólem głowy, potem bólem wszystkiego. W końcu dałam za wygraną i korzystając z chwilowej pracowej flauty (a może raczej – ciszy przed burzą;)), rzuciłam się na kanapę i w tej pozycji spędziłam resztę popołudnia. Pan Mąż, wróciwszy z pracy, zrobił mi herbatę, i zaczął dopytywać, czy jednak się wybieram. Za drugim razem stwierdziłam nawet półżartem, że jak mieli z Piotrkiem jakieś plany na wieczór i zaprosili jakieś koleżanki, to niech się nie martwią, ja się po prostu zamelinuję w sypialni.
Co zresztą po jakimś czasie zrobiłam – w sumie z własnej inicjatywy, po prostu chciałam sobie obejrzeć w spokoju serial.
No i leżę sobie w łóżeczku, a tu nagle SMS, że paczka z Lego Icons Diuna czeka na odbiór! Wysyłam screen mężowi (z podtekstem: „ha! przyłapałam Cię!”), a ten, w ogóle bez żadnej krępacji, że w takim razie idzie odebrać. Skubany zamówił sobie klocki, i chciał je składać beze mnie!!!

PS. W związku z powiększeniem metrażu zainwestowalismy ostatnio w mój wymarzony, wielki stół. I jakbyście się zastanawiali, po co introwertycy/geeki/osoby w spektrum kupują wielkie stoły, to nie dlatego, żeby regularnie organizować proszone kolacje na 8-10 osób, ale żeby im się wszystkie „zabawki” na nim mieściły” 😉 (czasem nawet, jak odgruzujemy kawałeczek, to można nawet tam coś zjeść;))