Z Piotrkiem było zupełnie inaczej.
Jego diagnozę rozważaliśmy – czysto teoretycznie – jeszcze na długo zanim się urodził. Ba, na długo zanim został poczęty! Ale gdy w końcu zdecydowaliśmy się z Dawidem na drugie dziecko, obiecaliśmy sobie, że od początku będziemy trzymać rękę na pulsie jeśli chodzi o spektrum autyzmu.
I tak było. Pierwszą obserwację u psychologa Piotrek miał w wieku dziesięciu miesięcy. „Zdał” ją śpiewająco! Później poszliśmy w wieku 16 miesięcy. Na obserwację w wieku około dwóch lat poszliśmy dla odmiany do logopedy – już wtedy widać było, że rozwój mowy u Piotra jest nieco opóźniony.
Okres pomiędzy drugimi a trzecimi urodzinami był zdominowany przez pandemię. Ale już krótko po drugich urodzinach, a jeszcze przed wiosennym lockdownem zostałam zaproszona na rozmowę z Panią Psycholog ze żłobka Piotrka. Sygnalizowała, że Piotrek czasem trochę się izoluje od grupy, że sprawia wrażenie, jakby się wyłączał, że słabo reaguje na imię, że słabiej komunikuje. Podobne obserwacje mieliśmy z domu. Zaczęliśmy przekonywać się do myśli, że trzeba będzie mocniej popracować nad jego mową, że może powinniśmy zrobić diagnozę SI, że być może powinniśmy zwiększyć częstotliwość obserwacji u psychologa.
Obserwacje psychologiczne były w sumie bardzo niejednoznaczne. Albo funkcjonował super (pomijając opóźnienie mowy), albo izolował się i miał w nosie współpracę z Panią Psycholog. Postanowiliśmy więc zwrócić się do PPP o opinię o potrzebie wczesnego wspomagania rozwoju, żeby zapewnić Piotrkowi terapię w zakresie rozwoju mowy. Skompletowaliśmy opinie od psychologa, ze żłobka, diagnozę logopedyczną, zrobiliśmy też badania słuchu. Panie z Poradni zaprosiły nas na obserwację i stwierdziły, że opóźnienie mowy faktycznie jest, ale one widzą też cechy spektrum. Poprosiły więc o zaświadczenie od psychiatry.
No i dostał – „autyzm atypowy”. Oficjalnie jest więc drugim autystą w naszej rodzinie 🙂