Ukulturalnianie dzieci nie jest łatwe. Szczególnie, kiedy dzieci są w spektrum. Szczególnie, kiedy rodzicom bardziej po drodze z wykresami i tabelkami, niż ze sztuką.
A jak do tego dziecko wkracza w wiek nastoletni, to już w ogóle robi się… specyficznie 🙂
W każdym razie – pojechaliśmy w sobotę do Muzeum Narodowego. Udało mi się zanotować kilka komentarzy/interpretacji Ewy:

„Usunięte projekty Pokemonów typu mrocznego, duchowego i smoczego”

„Cierpienie grozy nieistnienia”

„Kiedy kupujesz ładne łóżko, ale już cię nie stać na materac”

„Schowek na dywany teściowej”
Pewnego dnia zabiorę ją na spacer po Muzeum Sztuki Nowoczesnej. I zobaczymy, co wtedy powie 🙂