Idzie ku lepszemu! Ewa zaczyna w nocy przejawiać większe zainteresowanie snem niż posiłkiem, co oznacza, że i nam dane jest się wyspać:) Dzisiaj pobiła rekord – zasnęła wczoraj o 21:30, obudziła się dopiero gdzieś w okolicach 4 rano – 6,5h nieprzerwanego snu!
Z innych obserwacji:
– odkryła przyjemność w zasysaniu własnej dłoni. Chwilowo nie wie jeszcze, że najwygodniej (i podobno najbardziej trendy) jest ssać kciuk, ale myślimy, że to tylko kwestia czasu. Zasysa głośno ciamkając i obśliniając obficie dłoń i paszczę (a bywa, że również i to, w co jest ubrana – od pasa w górę). Skąd bierze tyle śliny – nie wiem.
– uwielbia spać na powietrzu. A nawet, szerzej sprawę ujmując – uwielbia spać poza domem. I tutaj możemy wyróżnić kilka form tej rozrywki:
a) leżakowanie na tarasie – tryb statyczny,
b) spanie w wózku – tryb dynamiczny z wykorzystaniem matki bądź ojca jako siły wprowadzającej wózek w ruch (przy czym im większe wertepy, po których wózek się przemieszcza, tym lepiej),
c) spanie w foteliku samochodowym w trakcie jazdy – tryb „hipnotyzer” (dziesięć minut „paczenia” przez okno z szeroko otwartymi oczami i rozdziawioną paszczą, po których następuje minimum 2,5-3h nieprzerwanego snu).
– zaczyna przejawiać lekkie skłonności samobójcze. Położona na brzuchu potrafi „zanurkować” paszczą w podłoże, odcinając sobie tym samym dopływ tlenu. Upominana – nie reaguje, czeka natomiast na chwilę nieuwagi rodzica, aby ponownie wykonać manewr auto-podduszania.
Reasumując – jest ciekawie! 🙂