Jednym z wielu plusów posiadania w domu małego autysty jest to, że tam, gdzie nie da się nic wskórać prośbą, groźbą, podstępem, przekupstwem – tam wiele można zdziałać logicznymi argumentami.
Kładziemy się spać. Dzisiaj kolej Dawida na usypianie, ale wiemy, że znowu może być z tym problem – od jakiegoś czasu Ewa ciągle chciałaby „przytulać z mamusiem”. Dawid zaczyna czytać książkę, a ja próbuję się wymknąć.
Ja: „Ewa, a dasz mamie już buziaka?”
Ewa: „Przytulić!”
(mija chwila)
Ja: „Ewa, mogę już iść? Daj buziaka.”
Ewa: „Przytulić!” (podkreślone przyciągnięciem mojej głowy do poduszki:))
Ja: „Ale wiesz, mama poszłaby zgrać ci piosenki z bajki o Hefalumpach, żebyś miała na jutro… To co, mogę iść?”
Ewa: „…Tak.”
Ja: „To dasz buziaka?”
Ewa: *cmok*
Można? 🙂
(staram się nie dopuszczać do siebie myśli, że piosenki o Hefalumpach mają jednak wyższy priorytet niż przytulanie z „mamusiem” :))