Leżymy przed snem. Ewa ma katar, który przeszkadza jej w zasypianiu, więc żeby jej pomóc – głaszczę ją po twarzy. Delikatnie, leciutko wodzę opuszkami po jej czole, nosie, policzkach i brodzie. Powoli się uspokaja, wycisza, oddech się wyrównuje.
„Giiiiteeeees” mówi nagle rozmarzonym głosem.
Nie ma to jak zadowolony klient:)