Jedną z ulubionych rozrywek mojego dziecka jest moczenie się w wodzie. Basen, wanienka z wodą wystawiona na taras, piaskownica wypełniona po burzy deszczówką, fontanna w centrum handlowym, ba, choćby małe wiaderko z wodą – jak Ewa zobaczy wodę, to automatycznie załącza się jej w głowie procedura: „1. Rozebrać się do naga 2. Wejść do zbiornika z wodą”.
Raz na jakiś czas podejmuję się karkołomnego zadania „odgruzowania” wanny i ograniczenia nieco liczby przedmiotów, które tam się znajdują.
Wczoraj był jeden z tych dni.
Oprócz oczywistych gadżetów przeznaczonych do kąpieli, w wannie znalazłam między innymi:
– filiżanki/talerzyki/łyżeczki/dzbanuszki – elementy minimum 3 różnych zabawkowych serwisów do herbaty,
– dwie lalki barbie,
– kilkanaście plastikowych figurek z jajek z niespodzianką,
– kilkanaście plastikowych rybek z magnesami (wędki, która też była w zestawie, niestety nie znalazłam),
– wiaderko, plastikowe grabki, konewkę i foremkę do piasku,
– maskę i rurkę do pływania,
– siatkę do prania,
– butelkę ze spryskiwaczem,
– dużą chochlę do zupy.
Liczba zabaw, które można wymyślić z takim zestawem jest praktycznie nieograniczona…:)