Szczęście

Szczęście

Co dla Was oznacza słowo „sukces”?

Na etapie ciąży z Ewa miałam tylko jedno życzenie – żeby urodziła się zdrowa. Ale potem, kiedy była już na świecie, kiedy policzyliśmy wszystkie paluszki u rąk i nóg, a lekarze dali wypis ze szpitala – wtedy pojawiły się kolejne oczekiwania. Marzenia mniejsze i większe. Bo wiecie, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przez kolejne miesiące patrzyłam na nią i próbowałam odgadnąć, kim będzie i co wspaniałego w życiu osiągnie. Może zostanie lekarką? Inżynierem? Może odkryje szczepionkę na raka albo założy firmę technologiczną na miarę kolejnego Apple’a? Bo, że nauczy się chodzić, mówić i czytać, że skończy liceum i pójdzie na studia – to przecież zupełnie oczywiste.

Kiedy miała 14 miesięcy, po raz pierwszy usłyszeliśmy, że ma całościowe zaburzenia rozwojowe. W zasadzie to domyślaliśmy się wcześniej, jednak żadne z nas nie wypowiadało głośno słowa na „a”. Potwierdzenie naszych przypuszczeń przez specjalistów zmieniło nasze dalsze życie – skupiliśmy się na terapii, na analizowaniu trudności Ewy i krok po kroku – eliminowaniu ich.

Z czasem zdałam sobie sprawę, że zmieniły się też moje oczekiwania i marzenia. Nie marzyłam już o tym, że pewnego dnia zostanie inżynierem. Ani o tym, że pójdzie na studia. Skupiłam się na dążeniu do celów, których osiąganie było dla innych dzieci zupełnie naturalne. Żeby zaczęła mówić. Żeby potrafiła narysować prosty kształt. Żeby dała sobie radę w integracyjnej grupie przedszkolnej – póki co z nauczycielem wspomagającym, ale może kiedyś już bez takiego wsparcia? W pewnym momencie nawet zdałam sobie sprawę, jak bardzo moje marzenia zostały zrewidowane i jak bardzo… się zmniejszyły?

To smutne zdać sobie sprawę, że z marzeń o studiach i fajnej pracy człowiek przechodzi do marzeń o skończeniu przez dziecko podstawówki.

Pewnego dnia przeglądałam jednak stare wpisy na blogu i trafiłam na jeden z pierwszych, które napisałam zaraz po diagnozie. A tam taki tekst: „Moje dziecko może być pryszczate, może nie mówić, może być „niedoskonałe” na wiele sposobów – ale nie zgadzam się, żeby było smutne.” I zdałam sobie sprawę z czegoś, do czego właściwie od momentu diagnozy instynktownie dążyliśmy. Zrozumiałam, że moje oczekiwania wcale się nie zmniejszyły, ale to ja zaczęłam je inaczej definiować. Już nie chodziło o to, żeby Ewa była prymuską, poszła na prestiżowe studia czy znalazła świetnie płatną pracę. Ale o to, żeby była po prostu szczęśliwa – bez względu na to, co będzie chciała w życiu robić.

Jeśli rozłożymy „szczęście” na jego składowe, to otrzymamy: pewność siebie, poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa, optymizm, bycie akceptowanym. To, co wokół, jest z reguły chwilowe i od nas niezależne, więc trzeba skupić się raczej nad tym, jak my do tego „wokół” podchodzimy. Nie wiem, na ile można nauczyć dziecko optymizmu, ale wierzę, że mamy wpływ na to, czy Ewa czuje się akceptowana i wartościowa.

I nawet jeśli w danym momencie nakłaniamy ją do czegoś, co niekoniecznie jej się podoba – np. wymagamy od niej mówienia pełnymi zdaniami – to po to, żeby było jej łatwiej funkcjonować w grupie. Żeby nie miała poczucia, że brak jakiejś podstawowej umiejętności w jakiś sposób ją ogranicza. Czasami skupiamy się na dążeniu do bardziej odległego, długoterminowego „szczęścia”.

Zauważyliście, w jaki sposób opowiadamy o swoich dzieciach? Albo w jaki sposób opowiadają o nas rodzice? „A. wygrała konkurs matematyczny”, „B. dostał pracę w Warszawie i właśnie kupił tam mieszkanie”, „C. zdała świetnie maturę i dostała się na wybrany kierunek studiów”. Nikt raczej nie mówi: „D. jest szczęśliwy”.

Dlaczego?

P3300004.jpg

Tę notkę pisałam ponad trzy miesiące. Zaczęłam na początku stycznia. Musiała dojrzeć.

Jedna myśl w temacie “Szczęście

  1. Bardzo mądry wpis. Napisałaś dokładnie to o czym myślę- ja mama syna z ZA. Nie umiałam tego ubrać w słowa, ale zrobiłaś to doskonałe . Dziękuję 🤗 I to prawda, że na pytanie co u mojego syna mówię: ” po raz pierwszy powiedział, że jest szczęśliwy”.(a ma 19 lat). Co prawda stan ten nie trwał długo, ale zapamiętałam te słowa, bo nigdy wcześniej od Niego ich nie słyszałam, a pragnę tego najbardziej na świecie. Szczęście przychodzi pod różnymi postaciami. Pozdrawiam gorąco 😃

    Polubienie

Dodaj komentarz