1/ Kupuj dużo książek. Duuuużo książek. Jak przestaną Ci się mieścić w pokoju Przyszłego-Geeka – przeprowadź te książki do salonu. Jak tam przestaną się mieścić – zainwestuj w więcej półek. Jak zabraknie Ci miejsca na ścianach – naucz Przyszłego-Geeka korzystać z czytnika.
Książki nie powinny być fabularne, co to to nie! Kupuj encyklopedie. Leksykony. Wszystkie książki, które sprawiają wrażenie wyjątkowo nudnych.
Podpowiedź: takie książki można znaleźć często na wyprzedażach w różnego rodzaju marketach. Dlatego w czasie zakupów dokładnie sprawdzaj kosze z makulaturą, której nikt nie chciał kupić!

W ramach relaksu możesz podrzucić Przyszłemu-Geekowi jakiegoś filozofa. Wersję z obrazkami, niech ma!

2/ W ramach wakacyjnego relaksu – zapisz Przyszłego-Geeka na tygodniowy kurs programowania. A później daj się namówić (łaskawie) na zapisanie na kolejny kurs. Zakup wszystkie możliwe podręczniki dotyczące ulubionej gry i programowania w tej grze. Wysłuchuj podekscytowanych okrzyków: „nie mogę się doczekać kolejnej aktualizacji Minecrafta!”. Popełnij błąd zadając pytanie: „a co było w poprzednich aktualizacjach?”, po którym zostaniesz zmuszona/zmuszony do wysłuchania SZCZEGÓŁOWEGO raportu na ten temat (na swoje usprawiedliwienie muszę dodać, że takie pytanie zadałam lekko już przysypiając po całym męczącym dniu. Czy zasnęłam w trakcie odpowiedzi? Być może… :D)
Zupełnie przypadkowo pozwól Przyszłemu-Geekowi siąść przy swoim biurku i podłączyć się do Twojego dodatkowego monitora. Patrz zazdrośnie, jak rozkłada się ze swoimi wszystkimi okienkami na Twoim miejscu pracy 😉
3/ Absolutnie zapomnij o kupowaniu dziecku zwykłych t-shirtów. Kojarzysz Sheldona Coopera z Teorii Wielkiego Podrywu?

No to pewnie wiesz, że t-shirt musi mieć nadruk. Najlepiej z jakimś śmiesznym tekstem albo postacią z komiksu. Dopuszczalne są też tematy naukowe oraz słodkie zwierzaki robiące/mówiące coś śmiesznego. Wyrób sobie odruch skanowania sklepów w poszukiwaniu koszulek z ulubionymi postaciami swojego dziecka, bo możesz być pewna/pewny, że jak przyjdzie do wymiany garderoby na rozmiar większą, to akurat w sklepach nie będzie ANI JEDNEJ koszulki z Pokemonami albo postaciami z Gwiezdnych Wojen. Pamiętaj jednak, że preferencje odnośnie nadruków zmieniają się cały czas, więc nie rób zbyt dużych zapasów, bo może się okazać, że Pikachu w rozmiarze 134 był super, ale w rozmiarze 140 to już niekoniecznie. I zostaniesz z tymi Pikaczami niczym Himilsbach z angielskim.

Odpowiedzią na Twoje koszulkowe problemy mogą być też serwisy robiące koszulki na zamówienie. Będziesz mogła/mógł spełnić każde (dziwne) koszulkowe pragnienie swojego dziecka (w stylu mash-up Calvina i Hobbesa z Molangiem i Piu Piu).
4/ A jeśli już jesteśmy przy ubraniach, to możemy płynnie przejść do przebrań. A w zasadzie cosplay’u. Przyszły-geek chce się przebierać? Świetnie! Uszyj/kup mu strój ulubionego pokemona/smoka/postaci z kreskówki. Zainwestuj w maszynę do szycia, której zasadniczo nie umiesz obsługiwać, ale która czasami (średnio raz na rok) Ci się przydaje w celu przeszycia czegoś najprostszym ściegiem po linii prostej. Zamów replikę miecza świetlnego, który stanie się nieodłączną częścią stylizacji „na rycerza Jedi” Twojego młodszego dziecka, które właśnie wkręciło się w oglądanie Lego Star Wars. Kup 2mb brązowego zamszu i 1mb piaskowego muślinu, żeby uszyć strój. W połowie szycia tuniki, zaniepokojona powtarzającymi się w kółko pytaniami dziecka brzmiącymi: „A gdzie maska?” ustal, że dziecku nie chodziło bynajmniej o stylizację na Obiego Wana Kenobiego (nazywanego zresztą „Obi Kałałonki”), ale na Dartha Vadera. Przeżyj lekką załamkę, ale ogarnij się na tyle szybko, żeby spędzić którąś z kolejnych nocy w poszukiwaniu tutoriala pod tytułem: „jak zrobić hełm Vadera”. Przeżyj kolejną załamkę, że nie dasz rady, po czym z ulgą przyjmij informację, że Mąż to przewidział i już zamówił maskę na Amazonie. Dla drugiego dziecka objedź kilka sklepów w poszukiwaniu odpowiedniego rozmiaru stroju Grogu, powtarzając sobie cały czas, że to i tak łatwiej niż samodzielnie ten strój uszyć (w końcu nie umiesz za bardzo szyć).

Celebruj wszystkie bale przebierańców oraz Halloween. Regularnie kupuj bilety wstępu na targi fantastyki, na które zaprowadzisz Przyszłego-Geeka w pełnym przebraniu. Poczuj się głupio, bo przyszłaś/przyszedłeś w jeansach i zwykłej bluzie, a nie na przykład w stroju Wiedźmina albo Czarodziejki z Księżyca. Obiecaj sobie, że w kolejnym roku się poprawisz i wreszcie przygotujesz coś dla siebie 🙂 Obiecuj sobie tak co roku, ale nigdy nie miej czasu na zrobienie dodatkowego przebrania 🙂
(Najbliższe Warszawskie Targi Fantastyki już 10-11 września!)
I na koniec pamiętajcie:
„Bądźcie mili dla geeków, jest szansa, że skończycie pracując dla któregoś z nich”
Bill Gates
🙂