Moje podejście do mundialu jest dosyć ambiwalentne. Sama gra interesuje mnie średnio, na ekran patrzę w zasadzie tylko po to, żeby dostrzec jakiegoś przystojniaka. Jednocześnie staram się zapunktować jako dobra żona i wiem, że należy dbać o zapas przekąsek i schłodzonego piwa, absolutnie NIE PRZESZKADZAĆ w trakcie meczu, a pomiędzy meczami rzucić czasami tekstem typu: „a jak tam bark Glika, będzie gotowy na mecz z Senegalem?”.
Mam wrażenie, że podejście Ewy do mundialu jest dosyć podobne do mojego. Wie, że Tatę to interesuje, w Biedronie dają naklejki z piłkarzami, więc chyba czuje, że też POWINNA się ekscytować. Ćwiczy więc hymn, przygotowała już szalik, potrafi wymienić kilku piłkarzy i powiedzieć, jak nazywa się ich trener. Ale jestem przekonana, że jak przyjdzie do oglądania meczu, to ona i tak będzie wolała bajkę puszczoną z laptopa, co najwyżej „poekscytuje się” chwilę strzelonym golem.
Żeby jednak jakoś ten najbliższy miesiąc przetrwać, postanowiłam podkręcić sobie poziom mundialowej ekscytacji i założyć się z mężem o wyniki poszczególnych meczy. Żeby jednak nie musieć zbytnio analizować szans poszczególnych drużyn, postanowiłam wykorzystać swój najcenniejszy zasób, a mianowicie – dzieci:) Przygotowałam założenia, zagoniłam moje piękne Ośmiorniczki do pracy i oto mam symulację wyników dla fazy grupowej:)
Póki co mogę zdradzić tylko tyle, że w fazie grupowej Polska jeden raz wygra, jeden raz przegra i jeden raz zremisuje. Piotrek płakał jak typował przegraną Polaków;)