Jak u dziewięciomiesięczniaka wygląda algorytm związany ze ssaniem smoczka? Najprawdopodobniej tak:
-> Widzę smoczek.
-> Biorę smoczek do ręki.
-> Jeśli mam coś w buzi, to wypluwam.
-> Wkładam smoczek do buzi i zaczynam ciumkać.
-> Rozglądam się.
Ciekawie robi się wtedy, kiedy przed owym dziewięciomiesięczniakiem położy się np. trzy smoczki. Wtedy możemy łatwo go zapętlić.
-> Widzę smoczek.
-> Biorę smoczek do ręki.
-> Jeśli mam coś w buzi, to wypluwam.
-> Wkładam smoczek do buzi i zaczynam ciumkać.
-> Rozglądam się.
-> Widzę smoczek.
-> Biorę smoczek do ręki.
i tak dalej…
Dzisiaj spędził dobre pięć minut na wkładaniu i wypluwaniu kolejnych smoczków, dopóki dwa z nich nie spadły tak, że zniknęły z jego pola widzenia.
Nie chcę nawet myśleć co by się stało, gdyby wypluwał je zawsze w to samo, dobrze widoczne miejsce… 😀