Bajgielka?

Bajgielka?

Wszyscy, którzy osobiście znają moją córkę, wiedzą, że jest bardzo wybiórcza jedzeniowo. Baaardzo. Rodzaje pieczywa, które akceptuje, można autentycznie policzyć na palcach jednej ręki. Je grzanki z masłem i solą. Je bagietki czosnkowe (najlepiej z Biedrony). W przedszkolu nauczyła się jeść rogale z makiem (i masłem). Z Babcią Olą dzielą sympatię do chleba z masłem i solą, a Ciocia Jola nauczyła ją jeść bułki maślane. I to tyle. Oprócz masła (i okazjonalnie soli) nie akceptuje żadnych dodatków.

Błagam, nie oceniajcie 🙂

A, zapomniałam – kiedyś próbowaliśmy ją przekonać do spróbowania chleba z nutellą. Zajęło nam to kilka ładnych lat (LAT!). Zjadła w sumie ze dwie kromki (w ogóle, w swoim życiu), więc ciężko powiedzieć, że to się liczy.

Zaopatrzeniem naszego gospodarstwa domowego w pieczywo zajmuje się mój Najdroższy Mąż, który wstaje bladym świtem (przed 7!!!) i idzie do piekarni, jeszcze zanim my wytoczymy się z łóżek.

W czasie długiego weekendu funkcjonowaliśmy na zapasach z piątku, ale we wtorek rano, zgodnie ze swoim zwyczajem, Dawid wyruszył na łowy. Jednak – jak to często po długim weekendzie – w piekarni mieli pewne braki w asortymencie.

— Nie było rogali. – powiedział Dawid, wróciwszy do domu – Dla Ewy mam bajgielka z makiem. Może zje.

Szanse oceniałam na bardzo niewielkie, no ale tak to już u nas wygląda – podejmowanie ciągłych prób z niewielkim prawdopodobieństwem sukcesu 🙂

Ale, jako że nasza córka raczej nie próbuje niczego ot tak sobie, to trzeba było zrobić odpowiednie wprowadzenie do tematu. Zaczęliśmy więc od odwołania do współczesnej literatury i kinematografii, które wywołałoby u Ewy pozytywne skojarzenia.

Szczęśliwie „bajgielek” pojawił się w Kapitanie Majtasie.

Kapitan Majtas, sezon 3, odcinek 9: „Kapitan Majtas i drastyczne diagnozy ducha dentystki”. Wiecie, skąd wiem, w którym odcinku pojawił się ów bajgielek? Zapytałam Ewę i dostałam precyzyjne wskazówki, łącznie z tytułami odcinków znajdujących się obok tego, którego szukałam. Gdyby zwracała na to uwagę, to podałaby mi również dokładny czas, w którym pojawia się bajgielek, ale skończyło się na tym, że tylko przesunęła mi ten odcinek do odpowiedniego miejsca 😀

Skoro już wzbudziliśmy jej zainteresowanie tematem, przyszedł moment na opis wyglądu i smaku.

— To taka trochę bułka, ale okrągła, z dziurką w środku – zaczął Dawid.

— No ale z makiem, więc jak rogal, ale taki, któremu zlepiły się oba końce – dodałam.

— No nie do końca – zamyślił się Dawid – bo ciasto jest jednak trochę bardziej słodkie. Coś jak bułka maślana, którą jesz w Gdańsku.

— Tak! – nagle zaświtał mi w głowie pomysł – Jakby bułka maślana miała dziecko z rogalem z makiem, to wyszedłby z tego właśnie taki bajgielek!

Ewa dumała nad tymi rodzinnymi koligacjami przez pół dnia, aż w którymś momencie zauważyłam, że zrobiony rano bajgielek magicznie zniknął z talerza. Zażarło!

Nauczeni doświadczeniem kontynuowaliśmy eksperyment. Dziś rano Dawid znowu zakupił dla Ewy bajgielka. Rogala zresztą też.

— To co wolisz – zapytał po przyjściu z piekarni – rogala czy bajgielka?

— I to i to. – mruknęła Ewa spod kołdry.

— No ale pytam, czy na śniadanie chcesz zjeść rogala czy bajgielka?

— Hmmm… – zamyśliła się Ewa. Chwila prawdy. Czy pojawi się nowy lider w zestawieniu? Czy pieczywo konsumowane przez Ewę trzeba już będzie liczyć na palcach AŻ dwóch rąk?

Wstrzymaliśmy z Dawidem oddechy.

— Chcę grzanki.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s