Ewa kończy przy stole jedzenie zupy pomidorowej. Ja siedzę na kanapie. Tata pomaga jej zejść z krzesełka, wyciera buzię i mówi:
Dawid: Powiedz mamie, że zrobiła ci dobrą zupę.
Ewa przybiega i wskakuje do mnie na kanapę, ale jej myśli są już daleko od tematu zupy. Zaaferowana zaczyna mi o czymś opowiadać i namawia mnie na jakąś wymyśloną właśnie zabawę.
Ja: Ale Ewa, o czym miałaś mi powiedzieć?
Ewa: Mama, zrób konia! I karocę!
Ja: Ewa, ale Tata mówił ci, żebyś mi coś powiedziała.
Ewa (kręcąc się po kanapie): Karocę, pojedziemy na bal!
Ja (łapiąc Ewę za rękę i spoglądając jej w oczy): Ewa, ale miałaś mi powiedzieć, jaką Mama zrobiła zupę?
Ewa (patrząc na mnie z lekkim politowaniem): POMIDOROWĄ.
Czasem Mistrz-Komplementów, a czasem WEŹ-SIĘ-MATKO-OGARNIJ-I-ZEJDŹ-NA-ZIEMIĘ 🙂