Czy wiecie jak sprawić, żeby dziecko NIE CHCIAŁO żadnej zabawki?
Zaprowadzić je do sklepu z zabawkami i pozwolić wybrać jedną.
Odwiedziliśmy wczoraj dwa sklepy z zabawkami. Ewa chodziła od półki do półki, co chwilę wyciągając jakieś pudełko i mówiąc „a może to?” – po czym odkładała zabawkę i szła dalej. Nasze propozycje zbywała tekstem: „nieeee, to dziiiwneeee”.
Mam wrażenie, że samo oglądanie zabawek sprawiało jej dużo radości, ale wybór nie był już wcale taki prosty. „Osiołkowi w żłoby dano…”:)
Ostatecznie zarządziliśmy odwrót i przerwę na lody, przy których mieliśmy się zastanowić, co ostatecznie kupimy. Po drodze solenizantka stwierdziła, że w zasadzie od lodów woli frytki, tak więc skończyło się jak zwykle:) Decyzji też nie udało nam się podjąć. Wracając zahaczyliśmy jednak o księgarnię i tam Ewa dokonała już bardzo szybkiego wyboru. Padło na zestaw „małego chemika”.
Informacja dla zaniepokojonych – mieszkanie stoi jeszcze w całości. Ale dzisiaj będziemy kontynuować eksperymenty…:)