Kobieta nowoczesna

Kobieta nowoczesna

Z okazji Świąt Ewa dostała od Dziadka Grzegorza walizkę. Mogła wybrać sobie konkretny model – i w ten właśnie sposób stała się posiadaczką wściekle różowej torby z paszczą „Hello Kitty” na froncie.

Wczoraj wreszcie postanowiła coś do tej walizki spakować. Zajrzałam do niej do pokoju, żeby sprawdzić, jak jej idzie. Znalazłam ją klęczącą nad skrzynką z narzędziami. Obok leżała pusta walizka.

Ja: Co robisz? 

Ewa: Muszę spakować dwa młotki! Narzędzia się przydadzą!

IMG_6712_2

Kobieta nowoczesna, proszę państwa. Samodzielna, niezależna, praktyczna – a jednocześnie na wskroś kobieca i pełna sprzeczności 🙂

Jak wychować księżniczkę?

Jak wychować księżniczkę?

Wydawać by się mogło, że bajki Disney’a lubią wszyscy. Okazuje się jednak, że niekoniecznie – jest bowiem cała frakcja ludzi, dla których Disney to zło i komercja w najgorszej postaci. A bajki o księżniczkach – uuuu, dramat. Dziewczynki wychowywane na takich produkcjach kończą jako rozpieszczone lalki w tiulowych, różowych sukienkach, przekonane o tym, że celem kobiety jest tylko i wyłącznie ślub z księciem.

Ci ludzie chyba nie są na bieżąco…:)

Czego można nauczyć się z bajek o księżniczkach?

1/ Kobieta może odnieść sukces również w tych obszarach, które powszechnie uważa się za typowo męskie. Jeśli chce czegoś spróbować – może to zrobić. Nie musi rezygnować tylko dlatego, że jest kobietą.

b7128e0d1e21fa7c2219b66973f069dd

mulan-68

2/ Czasami „kobiecy” sposób wykonania jakiegoś „męskiego” zadania może być jedynym skutecznym.

Geishas

3/ Tam, gdzie brakuje fizycznych predyspozycji – przydaje się spryt, inteligencja i wytrwałość.

394694.1

4/ Marzenia nie spełniają się ot tak sobie. Czasami do obranego celu trzeba dojść ciężką pracą.

tiana-working-ass-off

5/ Branie ślubu z kimś, kogo dopiero się poznało może być bardzo złym pomysłem.

Hanskillselsa (1)

6/ Pochodzenie, stan konta czy wygląd – nie są ważne. Z przyszłym mężem trzeba przede wszystkim się zaprzyjaźnić.

collage

7/ Wbrew obiegowym opiniom, faceci nie lecą tylko na ładne buzie. Inteligencja też jest w cenie…

Rapunzel_reading-1200x674

Beauty-and-the-beast

… a jeśli nie jest – prawdopodobnie nie warto zaprzątać sobie facetem głowy)

gaston

8/ „To mężczyzna jest od ratowania kobiety z opresji, nie odwrotnie”… pfff, serio?!

maxresdefault (2)

annasaveskristoff

9/ Muzyka potrafi połączyć wiele, pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego, osób.

I've_got_a_dream

Princess-disneyscreencaps.com-10406

Kristoff_singing_to_Sven

10/ Ładne buty rzadko są praktyczne…

Dibujo217

…a w ogóle to wcale nie są potrzebne do szczęścia:)

Tangled-movie-image

Ewa ogląda bajki z księżniczkami już od dawna. Wychodzi więc na to, że wychowujemy małą księżniczkę. I to zupełnie świadomie:)

Stacja Nemo

Stacja Nemo

Odebrałam wczoraj Ewę nieco wcześniej. Po niezbyt udanym poranku (znowu lekki płacz przy zostawianiu jej w przedszkolu) miała podobno bardzo dobry dzień.

P. Agnieszka: Ewa, a powiedz mamie, na co byś chciała chodzić?

Ewa: Na Zumbę!

Podejście do zajęć z Zumby robiliśmy we wrześniu, ale nie było większego zainteresowania. Najwyraźniej jednak coś się zmieniło i teraz Ewa chce. Bardzo. Zaraz! Musiałam jej tłumaczyć, że zajęcia z Zumby są dopiero za tydzień, a teraz jedziemy na wycieczkę.

Już w samochodzie doprecyzowałam:

Ja: Ewa, teraz zostawiamy Złomka na parkingu, wsiadamy do metra, jedziemy na stację Politechnika, a tam idziemy na demonstrację.

Ewa jak zwykle wydawała się nie być zbytnio zainteresowana logistyką, ale sam fakt przejażdżki metrem sprawił, że pełna werwy wyskoczyła z samochodu i bez większego poganiania udała się ze mną na stację.

Kiedy zeszłyśmy już na peron, zauważyłam, że coś chce powiedzieć.

Ewa: Jedziemy na Stację Nemo!

Ja: Jaką stację? Powtórz, bo mama nie zrozumiała.

Ewa: Nemo!

Ja: Stację Nemo?!

Ewa: Na Nemo Stację!

Ja (wreszcie załapując o co chodzi): Aaaaa! Chcesz powiedzieć, „na demonstrację”!

Ewa: Nemo Stację!

Tak to się dogadałyśmy w tym hałasie:)

To była nasza pierwsza demonstracja. Żadne z nas nigdy wcześniej nie brało udziału w takim wydarzeniu. Trochę żałowaliśmy, że nie ma wyznaczonych kącików dla „autystów, introwertyków i osób aspołecznych” – gdzie jest w miarę cicho, nikt nie krzyczy, a poszczególni demonstranci stoją w minimalnej odległości 2m od siebie. Mimo to udało nam się obejść cały plac i wejść na chwilę na środek.

Akurat pod scenę dotarło czoło pochodu idącego z Centrum. Ewa poobserwowała chwilę hałaśliwe otoczenie (z jednej z najlepszych dostępnych miejscówek, czyli z ramion Taty), i z miną wyraźnie zniesmaczoną zarządziła: „do domku!”.

Tak, ja też ciągle się dziwię, że w takich sprawach jak np. standardy opieki okołoporodowej czy ściganie alimenciarzy trzeba urządzać demonstracje i strajki – ale co zrobić, widać takie czasy.

No ale byliśmy, żeby nie było;)

0006FZZJJWX2ET1N-C431

(zdjęcie: Bartłomiej Zborowski, PAP)